co autor mial na mysli
Co Franciszek miał na myśli, mówiąc o „wojnie światowej” przeciwko małżeństwu? Na to i inne pytania odpowiadał podczas konferencji prasowej. Zgodnie z tradycją, wracając z zagranicznej podróży, Franciszek odpowiadał na pytania dziennikarzy z volo papale, czyli tych, którzy lecieli z nim samolotem. Oto najciekawsze wypowiedzi
Polubienia: 121,Film użytkownika L🅰️L🅰️ (@woznicka_) na TikToku: „Nw co autor mial na mysli”.original sound - ..
Ktoś ma pomysł, co autor placu za 30 000 000 zł miał na myśli? Betonowy pasek, po środku małego trawniczka? Fot. Mariusz Działak Dyskusja o LEGNICY.
Stało się. Po latach poświęcania się pasji, samorozwoju, wzlotach i upadkach, Maurizio Sarri wygrał swoje pierwsze trofeum (nie licząc Pucharu Włoch Serie D sprzed 16 lat). Droga była kręta i wyboista, a na finiszu i tak nie wiadomo, co myśleć. Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU! Nie […]
Zadanie domowe szkł. podstawowa - co autor miał na myśli? Prace domowe, problemy lingwistyczne. 0 Lukas84 1 1 0 Nie Lut 10, 2019, 12:46.
Co miał na myśli autor tego aforyzmu? 2010-02-16 15:20:01; Jak myślisz, co autor krótkiego wiersza miał na myśli? 2011-11-20 00:54:02; Co myślicie autor miał na myśli? 2012-06-20 01:42:32; Jaki przedmiot miał na myśli autor tego tekstu? 2010-07-22 14:44:41; Co autor malowidła na tym ołtarzu miał na myśli? 2012-09-20 20:23:19
pemain yang bertugas mengontrol pertahanan dalam bola voli disebut. Wszyscy sympatycy Festool-a są zaproszeni do udziału w nowym konkursie "Co autor miał na myśli". Na Państwa zgłoszenia Festool czeka do 23 września. Ogłoszenie wyników nastąpi najpóźniej 30 września. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy: a) Poprawnie rozwiązać 10 "zagadek" dot. produktów Festool. b) Podać nam swoje dane kontaktowe. Nagrody dla zwycięzców konkursu: I miejsce - Systainer I T-LOC oraz Swiss Card Victorinox II miejsce - Systainer I T-LOC oraz nóż kieszonkowy Victorinox III miejsce - Systainer I T-LOC oraz miarka zwijana FESTOOL życzy dobrej zabawy oraz szczęścia w losowaniu! Zagraj już teraz na stronie: Zobacz również 2. edycja TEKA Inspiruje dodano: 2015-04-21 | czytaj wiecej UWAGA - do 17 maja br. przyjmowane są zgłoszenia do 2. edycji konkursu dla architektów i projektantów wnętrz pt. TEKA Inspiruje. Firma TEKA jest międzynarodową korporację z ponad 80-letnim doświadczeniem w SKIL 'Pimp a Chair' dodano: 2015-03-04 | czytaj wiecej Wystartował międzynarodowy konkurs SKIL Pimp a Chair, w którym można wygrać designerskie krzesło i zestaw narzędzi marki Skil. Chcąc wziąć udział w konkursie należy wejść TUTAJ - zakładka Konkurs Jump The Gap dodano: 2014-11-03 | czytaj wiecej Wystartowała Jump the Gap, zgłoszenia do tego międzynarodowego konkursu organizowanego przez firmę ROCA przyjmowane są do 25 lutego 2015 roku. Inauguracja konkursu miała miejsce podczas Tygodnia Designu w 7 edycja konkursu KLER - Wizja Wypoczynku dodano: 2014-10-20 | czytaj wiecej W kolekcji mebli produkowanych i dystrybuowanych przez KLER nie było dotychczas oferty mebli skandynawskich. Doceniając walory użytkowe i estetyczne takiej kolekcji chcemy zwrócić uwagę projektantów na Projekt wnętrza inspirowany projektantem mody dodano: 2014-08-13 | czytaj wiecej Krakowskie Szkoły Artystyczne w ramach konferencji "Zaprojektowani" zaprasza do udziału w konkursie w temacie projektowania i aranżacji wnętrz. Konkurs ma na celu zaktywizować krakowskie środowisko Konkurs Zelmer + dobra akcja sprzedażowa dodano: 2014-04-11 | czytaj wiecej Pod hasłem „Podejmij Świeżą Inicjatywę!” ruszyła akcja sprzedażowa marki Zelmer dodatkowo połączona z konkursem, w którym to nagradzane będą pomysły konsumentów na ich Świeże Konkurs z okazji 18. urodzin baterii Bratek dodano: 2014-04-03 | czytaj wiecej Najstarsza linia baterii marki Deante ma na imię BRATEK i właśnie wchodzi w dorosłość - kończy w tym roku 18 lat. Z tej właśnie okazji Deante ogłasza konkurs „Bratek szuka rodziny” na najciekawsze zdjęcie Udekoruj krzesło i wygraj dodano: 2014-03-14 | czytaj wiecej Trwa konkurs marki Skil „Pimp a Chair” w którym wygrać można designerskie krzesło i zestaw narzędzi Skil. Zadaniem uczestników biorących udział w tym kreatywnym konkursie ”
Radny Damian Serwicki był przewodniczącym komisji doraźnej, która zajmowała się wnioskami o wygaszenie mandatu dwóch radnych. Panie przewodniczący, do czego sprowadza się istota wniosku o wygaszenie mandatu radnego Grondysa? - Istota tej sprawy polega na tym, że zdaniem jednego radnego mamy w gminie jednego radnego, który nie powinien pełnić tego mandatu. Wniosek ten złożył radny Julian Kaczmarek. Podnoszone zarzuty radnego Kaczmarka wobec radnego Grondysa dotyczą tego, że na czas wyborów (samorządowych z listopada 2014 r. – red.) nie posiadał on biernego i czynnego prawa wyborczego na terenie gminy Strzelin. Jeżeli dobrze zrozumiałem Pana wypowiedź, to problemem jest radny Julian Kaczmarek, który złożył wniosek o wygaszenie mandatu radnego Grondysa, a nie ustalenie stanu faktycznego? - Nie o to chodzi. Dziękujemy (radnemu Kaczmarkowi – red.) za czujność, bo to się ceni w dzisiejszych czasach. Ale tutaj chodzi raczej o to, że sprawa, która trafiła pod obrady komisji doraźnej, a później trafi pod obrady Wysokiej Rady, jest trudna do sprawdzenia. Z prostej przyczyny. W dniu wyborów radny Grondys znajdował się, i to jest bezsprzeczny fakt, na listach wyborczych w gminie Strzelin. Tam głosował, komisarz wyborczy tak to przygotował. Trudno jest zbadać jak było wtedy, czy radny Grondys mieszkał w Strzelinie, czy w Stachowie (gmina Kondratowice – red.)? Sprawdzenie jest trudne, bo co to znaczy, że ktoś mieszka. Ile razy musi przebywać w danym pomieszczeniu, budynku, domu, żeby określić, że on tam mieszka. Co musi robić, żeby stwierdzić, że zamierza stale tam przebywać? Jeżeli ktoś posiada tymczasowy adres zamieszkania, to zamierza mieszkać tam na stałe? Gdyby zamierzał mieszkać na stałe, to nie posiadałby tymczasowego adresu zamieszkania, a stały adres zamieszkania i zameldowania. Przewrotna logika. Jeżeli ktoś nie chce na stałe przebywać, mieszkać, to kupuje nieruchomość, inwestuje w dom. I nie chodzi o altankę na działc, czy domek letniskowy na Lazurowym Wybrzeżu, lub Costa del Sol. Ale wróćmy do istoty sprawy, czyli zapisu art. 10 § 1 p. 3, gdzie ustawodawca wskazał, że bierne prawo wyborcze w wyborach do rady gminy przysługuje osobom stale zamieszkującym na terenie gminy. Nie jest zameldowany, czy figuruje w spisie wyborców, ale stale zamieszkuje. W tym kierunku idzie orzecznictwo? Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie jest to dla Pana wystarczająca przesłanka, że ani wpis do rejestru wyborców, ani posiadanie jedynie stałego zameldowania nie jest równoznaczne z potwierdzeniem miejsca faktycznego zamieszkania? - Na pewno nie można bazować na argumentach tylko jednej strony. Rozmawiamy o orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego przepisu z art. 10 Kodeksu wyborczego. Czy uważa Pan, że Trybunał jest stroną w sprawie ewentualnego wygaszenia mandatu radnego Grondysa? - Nie. Chodziło mi bardziej o to, że jedna ze stron sporu prawnego powoływała się na szereg dokumentów, opinii prawnych, a druga (radny Andrzej Grondys – red.) na inne (oświadczenie o stałym zameldowaniu w Strzelinie i figurowanie w spisie wyborców – red). Trzeba być otwartym na argumenty obu stron. Na wniosek radnego Kaczmarka pewne dokumenty zostaną dołączone do materiału zgromadzonego przez komisję. Trafią one później do wojewody i to wojewoda będzie podejmował decyzję. Czy ten spór prawny sprowadza się do tego, że po jednej stronie są koledzy z klubu radnego Grondysa, a po drugiej radni niezależni? - Żaden z członków komisji nie próbował negować argumentów, jakie przedstawiali radni Dobucka i Kaczmarek. Nigdy nie będziemy negować tego, co ma nam do powiedzenia druga strona. I tak na dobrą sprawę byliśmy otwarci na wnioski składane przez radnych niezależnych. Moim zdaniem zachowaliśmy się obiektywnie. Ani dla mnie, ani dla koleżanek i kolegów z komisji doraźnej nie jest to prosta sprawa. Co to znaczy, że nie negowaliście drugiej strony? - Wysłuchiwaliśmy wypowiedzi wszystkich radnych, nie kłóciliśmy się. Mimo że radny Kaczmarek mówił o radnym Grondysie „per pan” lub „jeszcze radny”. Dając tym samym do zrozumienia, że nie przyjmuje innego rozwiązania sprawy niż wygaszenie mandatu radnemu Grondysowi. A my po prostu wysłuchaliśmy argumentów i nie przekonywaliśmy nikogo, że radny Grondys na pewno będzie radnym do końca tej kadencji rady. Radny Kaczmarek wskazał na przekłamanie, jakie znalazło się w przedstawionym przez Pana projekcie uchwały. W cytacie z protokołu jednej z sesji zamiast słowa ZAMIESZKUJE, znalazło się słowo PRZEBYWA. Jest to o tyle istotne, że były to słowa radnego Grondysa. Czym Pan to przekłamanie wytłumaczy? - Uwaga pana radnego była jak najbardziej słuszna. Uważam, że był to błąd, który przez nieuwagę wkradł się do projektu uchwały. Czy nie wydaje się Panu, że może to być strzelińska wersja znanego w polskim życiu politycznym casusu pojawienia się w pewnej ustawie zapisu „lub czasopisma”? - Nie. Myślę, że nie. Nie podejrzewam nikogo o świadome zastąpienie słowa „mieszkam”, słowem „przebywam”. Pomyłki zdarzają się i myślę, że tak było w tym przypadku. Drugą uwagą, jaką radny Kaczmarek zgłosił, było powołanie się na umorzenie postępowania dotyczącego radnego Grondysa i jego miejsca zamieszkania w 2010 roku. Komisja, którą Pan kierował, zajmowała się wyborami z 2014 roku, po co więc powoływanie się na stan prawny z 2010 roku? Dlaczego, Pana zdaniem ten dokument powinien znaleźć się w uzasadnieniu projektu uchwały? Bez względu na to czy to Pan jest autorem projektu uchwały, czy ktoś inny? - W przypadku tak ważnego dokumentu, jakim jest projekt uchwały, nie wyobrażam sobie, żeby powstał bez konsultacji z radcą prawnym. Niestety, nie mogłem zapytać radcy, dlaczego wprowadził taki zapis. We wtorek, kiedy obradowała komisja, nie było go w urzędzie. A co do zasadności zaproponowanego przez radcę prawnego zapisu, to jest to gdybanie na zasadzie, co autor miał na myśli? Osobiście głosowałem przeciwko wykreśleniu tego zapisu, ponieważ nie mogłem skonfrontować się z autorem (projektu uchwały – red.). Nie mogłem zapytać radcy prawnego, dlaczego zdecydował, że zapis taki znalazł się w projekcie uchwały. Będzie sesja, będzie radca prawny. Jeżeli radca stwierdzi, że jest to zbędny zapis i wyrazi chęć usunięcia tego zapisu, to może tak się zdarzyć. Rozumiem, że darzy Pan pełnym zaufaniem autora projektu uchwały? - Tak. Kierowałem się pełnym zaufaniem do niego, ponieważ kwestia dotyczy prawa, a on zna się na tym lepiej niż ktokolwiek w radzie. Czy nie wydaje się Panu, że to, co teraz Pan powiedział, zostało podważone na samym początku komisji? Kiedy okazało się, że autorem opinii prawnej jest ktoś inny niż ten, którego podpis figuruje pod dokumentem. Jeżeli dodamy do tego, że w opinii znajdują się co najmniej nieścisłości, jeżeli nie mówić o przekłamaniach? Opinia dotyczyła legalności powołania komisji doraźnej. Jak to jest? Autor wstydził się złożyć podpis? Podpisać musiał ktoś inny… - To nie jest pytanie do mnie. Ani ja nie pisałem tej opinii, ani nie podpisywałem się pod nią. Dziękuję za rozmowę. Jacek Sobko *** Komisja doraźna jednogłośnie, głosami radnych z klubu Porozumienie Samorządowe, przyjęła projekt uchwały przygotowany przez radcę prawnego, nie bacząc na fakt, że ani jej członkowie, ani obecni na sali radni niezależni, nie mogli zapoznać się z opinią prawną dotyczącą materiału zgromadzonego w toku pracy komisji.
RecenzjeCo autor miał na myśli? Thomas C. Foster: Czytaj jak profesor. Nietypowe i ciekawe wskazówki, jak czytać między wierszami. Fabuła Fraza, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut. Przyda się ta publikacja zwłaszcza uczniom klas maturalnych, tym, którzy muszą przeprowadzać analizy dzieł literackich i nie potrafią tego robić – całe pokolenie wychowywanych na internetowych ściągach młodych ludzi skorzystać może na takiej lekturze. „Czytaj jak profesor” to humorystyczna prezentacja wydobywania intertekstów z powieści i wierszy, zestaw wskazówek dla młodzieży. Thomas C. Foster robi to wszystko, co powinni zrobić dobrzy nauczyciele literatury: wyjaśnia, na czym polega wyszukiwanie nawiązań, sprawdzanie pomysłów konstrukcyjnych, ogólnie – budowa kolejnych utworów. Podpowiada, od czego w ogóle zacząć analizowanie tekstów, na co zwracać uwagę. Robi to w stylu gawędziarskim, niemal przeprowadza wykład – i to taki, że chce się przy książce pozostać. „Czytaj jak profesor” to chwytliwy tytuł, chociaż brakuje wybitej informacji, że to publikacja dla uczniów. Nawet objętość na to nie wskazuje – ale też warto pamiętać, że skorzystać z podpowiedzi mogą nawet zwykli dorośli czytelnicy, zainteresowani całym procesem przeprowadzania krytyki literackiej. Ta książka trafi bez trudu do szerokiego grona odbiorców – nastawiona jest na publiczność masową. Autor znajduje tu sporo miejsca na rzeczowe porady, ale też bawi się znakomicie, w prowadzeniu narracji daje upust retorycznym talentom. Jest konkretny, a potrafi rozbawić. Poza uczeniem odbiorców czytania (w znaczeniu analiz literackich) – może też zachęcać do takiej formy rozrywki w ogóle. Prezentuje książki tak znakomicie, że chce się do nich zajrzeć, poznać dylematy bohaterów i dowiedzieć się czegoś ponadto, co potrzebne do wyprowadzania podpowiedzi. Wykorzystuje autor chwyty, które zapewnią mu uznanie odbiorców – rzuca rewelacjami, które rozbudzają zainteresowanie. Mówi między innymi o tym, że istnieje tylko jedna opowieść. Wynotowuje charakterystyczne motywy biblijne, które pojawiają się jako klucze interpretacyjne w różnych książkach. Sięga do konkretnych bohaterów i twórców, żeby przedstawiać warsztat twórczy. Udaje mu się to zamierzenie, zwłaszcza ze względu na to, że nie błądzi i nie rozwleka komentarzy. Proponuje niemal podręcznik czytania – książkę, która pokaże odbiorcom, jak właściwie podążać za myślą autora i jak wyłuskiwać z fabuły potrzebne do zrozumienia przesłania elementy. Okazuje się, że to, co zwykle młodym lub niedoświadczonym czytelnikom umyka, da się zebrać w rzeczowe komentarze i podpowiedzi – a skoro tak, lektura tomu „Czytaj jak profesor” wyda się owocna wszystkim odbiorcom. Na uznanie zasługuje sposób przedstawiania wiadomości: chociaż może i forma skryptu by się tu sprawdziła, Foster rezygnuje z bryków i notatek – nie zwalnia swoich czytelników z myślenia. Porady trzeba wyczytać, wyłuskać z poprowadzonej narracji – obmyślonej tak, by pełniła też funkcję mnemotechniczną. Thomas C. Foster dokonał swoistego przekładu: zebrał wiedzę, którą mają (a przynajmniej powinni mieć) nauczyciele z literaturoznawstwa, wykorzystał sporo inspirujących książek wartych przeczytania – i zaprezentował ten miks publiczności, której czytanie kojarzy się wyłącznie z konsumpcjonizmem, prostym i bezrefleksyjnym śledzeniem fabuły. I tak „Czytaj jak profesor” to książka podbijająca całkiem zasłużenie serca młodych zmuszanych do odpowiedzi na nieśmiertelne pytanie, co autor miał na myśli. Tags: Fabuła Fraza, Thomas C. Foster
co autor mial na mysli